poniedziałek, 8 października 2007

Jej zmeczonosc

Po wielu godzinach podrozy w koncu zawitalam do domu, zmeczona strasznie, worencje pod oczyma dżajgantyczne, ale przynajmniej w koncu w domu. Tomasza Hansa nie ma, Karola sie meczy w Paryzu, Wyrko ciezko pracuje, a Szymon jest najbardziej zajetym czlowiekiem swiata. Poltora tygodnia w domu z pieskiem i deprywacja sensoryczna murowana. Ale nie ma co narzekac, bo przynajmniej lodowka pelna i przerwa od klopotow i samotnego zycia w edim na momencik maly. Najfajniej by bylo jakby bylo do czego tam wracac. Chyba mam mini depresje, ale poki co bede sie cieszyla stress-free life w domku rodzinnym... na moment.


Brak komentarzy: